• header
  • header

Uwaga! To jest archiwalna kopia serwisu OKiS | Przejdź do aktualnej wersji -> www.okis.pl

Publicystyka

« powrót

Odra 11/ 2013 -Krzysztof Ruchniewicz

Dodano: 07.11.2013 13:14

Krzysztof Ruchniewicz

PRZEWRÓT KOPERNIKAŃSKI?

Niedawno polski minister spraw zagranicznych, Radosław Sikorski, udzielił tygodnikowi „Die Zeit” wywiadu pod prowokacyjnym nieco tytułem Nie chcemy zimnej wojny. Sporo miejsca poświęcił sprawom niemieckim, także polityce historycznej obecnych Niemiec. Wyraził oburzenie z powodu błędów i krzywdzących Polskę wątków w miniserialu Nasze matki, nasi ojcowie.

Zaznaczył przy tym, że w Niemczech nadal istnieje duża dysproporcja w przedstawianiu historii drugiej wojny światowej. Wstydzicie się za Holokaust – mówił niemieckim dziennikarzom – i wiecie, że pokonano was pod Stalingradem. Jednak nie czynicie zbyt wiele wysiłku, by dowiedzieć się, jak zachowywali się u nas wasi ojcowie i dziadkowie. A niemieckiego zachowania w okupowanej Polsce nie można było porównywać z żadną inną okupacją. To nie był tylko terror, lecz także codzienne poniżanie dumnego narodu. W innym miejscu minister dodał: Proszę porównać ilość miejsca, jakie poświęca się w podręcznikach szkolnych Francji i Polsce. Czy nie jesteście Panowie zdania, że powinna tu zaistnieć jakaś równowaga? Tak się złożyło, że właśnie te dwa tematy: traktowanie przez Niemców losów Polski i Polaków w czasie okupacji oraz ujęcie tej problematyki w niemieckich podręcznikach do historii interesowały mnie ostatnio szczególnie mocno. Na zaproszenie Instytutu Badań Podręcznikowych im. G. Eckerta w Brunszwiku przeanalizowałem atlasy do historii i piętnaście podręczników dla gimnazjum z różnych landów. Opinię ministra Sikorskiego, niestety, mogę tylko potwierdzić.

 

Czy polscy partyzanci byli antysemitami?

Druga wojna światowa, jak żadne inne wydarzenie historyczne, warunkowało (i nadal warunkuje) nasze stosunki z zachodnim sąsiadem. Dlatego tak dużym echem nad Wisłą odbił się niemiecki miniserial Nasze matki, nasi ojcowie. Oburzenie wywołały sceny z trzeciej części, gdzie w karykaturalny sposób ukazano Armię Krajową, a całkowicie fałszywie jej stosunek do Żydów. W dodatku były to właściwie jedyne „polskie” wątki w tej opowieści o wojennych, w tym frontowych, doświadczeniach młodych Niemców. W mediach w Polsce, ale też w Niemczech, zahuczało. Niemiecka telewizja pospiesznie przygotowała dodatkowy dokument, który poświęcono niemieckiej napaści na Polskę, polskiemu podziemiu i oporowi oraz codzienności w okupowanej Polsce. W kolejnych tygodniach materiał ten pokazywały także inne niemieckie stacje telewizyjne.

Po emisji trzeciej części serialu można było zadać pytanie, czy negatywne potraktowanie w filmie Polaków było tylko wypadkiem przy pracy czy raczej konsekwencją niewiedzy, uprzedzeń i wieloletnich zaniedbań w procesie kształcenia historycznego w Niemczech? Bo jak inaczej zinterpretować materiał, który opublikował tabloid „Bild” po niemieckiej projekcji miniserialu. Zatytułował go Czy niemieccy żołnierze byli rzeczywiście tak okrutni? Na pytanie Czy polscy partyzanci byli rzeczywiście antysemitami?, tabloid odpowiadał: W przypadku partyzantów w filmie chodzi o członków tzw. Polskiej Armii Krajowej, która walczyła o niepodległość Polski. Armia Krajowa, której jednostki operowały jak związki partyzanckie, składała się z polskich nacjonalistów. Antysemityzm w jej szeregach był skrajnie upowszechniony. Generalnie antysemityzm w Europie Wschodniej był mocno rozpowszechniony, co ułatwiło nazistom zamordowanie europejskich Żydów. Przytoczyłem ten fragment w całości, gdyż potwierdza on nie tylko elementarny brak wiedzy, lecz także skrajną nieodpowiedzialność za słowo.

Na obecny stan wiedzy przeciętnego, nawet dobrze wykształconego Niemca, duży wpływ wywierają media: telewizja, prasa, także media elektroniczne. Oprócz lektur żywe w pamięci są także opowieści rodzinne, które utrwalały raczej jednostronny ogląd drugiej wojny światowej, a narracja o wypędzeniu tę jednostronność umacniała. W przypadku wielkich konfliktów zbrojnych, jakim była ta wojna, mamy ponadto do czynienie z mechanizmem wyparcia. Problem ten trafnie ujął nie kto inny, a sam reżyser Naszych matek, naszych ojców, Nico Hofmann. W jednym z wywiadów stwierdził: Generacja moich rodziców – mój ojciec ma 88 lat, moja matka 83 – wywarła na mnie wpływ. A na nią wywarły wpływ wydarzenia wojenne. Dyskusja o własnej tożsamości, o własnej rodzinie, ale także o własnym pochodzeniu, to jest nić przewodnia. Po emisji Naszych matek, naszych ojców mój ojciec zaczął po raz pierwszy mówić o swych bezpośrednich wspomnieniach wojennych, przeżyciu śmierci, także o tym, że on sam zabijał.

 

Więcej w listopadowej "Odrze".