• header
  • header

Uwaga! To jest archiwalna kopia serwisu OKiS | Przejdź do aktualnej wersji -> www.okis.pl

Publicystyka

« powrót

Odra 10/2015 - ze Stanisławem Huskowskim rozmawia Stanisław Lejda

Dodano: 20.10.2015 13:16

BOJĘ SIĘ OGRANICZANIA DEMOKRACJI

 

 

Ze Stanisławem Huskowskim, posłem Platformy Obywatelskiej, sekretarzem stanu w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji, rozmawia Stanisław Lejda

 

– Od ponad dekady polska scena polityczna wygląda niezmiennie: mamy dwie partie walczące z sobą o władzę, Platformę Obywatelską oraz Prawo i Sprawiedliwość. Co pan sądzi o głównym rywalu swojej partii?

– Dziesięć lat temu PiS było inną partią niż dzisiaj. Wtedy sprawowało władzę, teraz jest w opozycji. Chociaż, moim zdaniem, było wówczas głównie partią narodową, to jednak racjonalną. Mimo awersji do wielu punktów jej programu, do niektórych jej przedstawicieli i języka ich wypowiedzi, uważam, że PiS było wtedy rozsądną alternatywą dla PO. Pamiętam Zytę Gilowską, Joannę Kluzik-Rostkowską czy Grażynę Gęsicką. W warstwie ekonomicznej, która jest dla mnie bardzo ważna, PiS było ugrupowaniem realizującym racjonalny, probiznesowy program.

– Teraz już nie jest?

– Długie tkwienie w opozycji i ogromna chęć odzyskania władzy spowodowały, że PiS zdecydowanie przekroczyło pewne bariery i stało się partią populistyczną.

To znaczy?

– Najgorszy jest populizm gospodarczy, który psuje finanse państwa. Z innymi pomysłami można dyskutować, ale żądania referendalne, szczególnie to dotyczące wieku emerytalnego, jak i zachowanie się PiS w czasie, gdy przeprowadzaliśmy w parlamencie ustawę emerytalną, były bardzo szkodliwe dla Polski. Mądry opozycjonista przy trudnych reformach milczy, a bardzo mądry je wspiera.

– Wspomniał pan o psuciu finansów publicznych. Ich stan pogorszyła także obecna koalicja. Dług publiczny, mimo przeniesienia 150 miliardów złotych z OFE do ZUS wzrósł już do 800 miliardów złotych…

– Ale to nieprawda. Gdzie jak gdzie, ale w gospodarce trzeba trzymać się realiów. A były one takie, że światowa i europejska koniunktura gospodarcza, a wraz z nią koniunktura gospodarcza w Polsce, utrzymywały się, gdy rządził PiS. Gdy do władzy doszła Platforma, nastąpiło załamanie. Możemy sobie drwić z „zielonej wyspy”, ale naprawdę nią byliśmy, także dzięki gigantycznym pieniądzom z Unii Europejskiej.

– I te pieniądze wydawaliśmy np. na budowę infrastruktury na Euro 2012,w tym stadionów, które kosztowały nas prawie dwa razy więcej niż podobne obiekty w Niemczach czy Austrii.

– To przesada. Znam te argumenty opozycji, że na kilometr autostrady wydaje się u nas zbyt dużo. W Polsce nie kosztował on więcej niż w Niemczech czy Francji. To PiS próbowało budować autostrady według swoich ideologicznych założeń, czyli poniżej pewnych kwot, i nie wybudowało ani kilometra. Stadiony natomiast budowała nie Platforma, a samorządy. Wrocławski stadion wraz z całą infrastrukturą, przystankami: kolejowymi i tramwajowymi kosztował podobno około miliarda złotych. Państwo dało na to 140 milionów. Rząd PO-PSL jedynie dofinansowywał budowę stadionów. Jeżeli Polska zdobyła prawo do organizowania mistrzostw Europy, to nie mogliśmy tego nie zauważyć i nie dołożyć pieniędzy. Ale o tym, jakie stadiony powstały i za ile, decydowały samorządy, a nie rząd PO i PSL.

– Powiedział pan, że PiS jest ugrupowaniem populistycznym. PO też wiele ludziom obiecywała…

– I zrealizowaliśmy największą po planie Balcerowicza reformę – emerytalną. Nie było innych odważnych, którzy by ten trudny problem przeprowadzili przy bardzo złym odbiorze społecznym i niechęci 80–90 procent Polaków. Od tego jednak są rządzący, żeby podejmować niepopularne decyzje. PiS nie podjęło żadnej trudnej decyzji, a my ją zrealizowaliśmy.

Więcej w październikowym numerze miesięcznika "Odra".