Pocztówki literackie KM
ODRA 5/2016 -POCZTÓWKI LITERACKIE KAROLA MALISZEWSKIEGO
Dodano: 24.05.2016 10:55POCZTÓWKI LITERACKIE
KAROLA MALISZEWSKIEGO
Marcin. Oj, nie pamiętam tamtego zestawu, trudno mi porównać, krótko: niezła rzecz, dobra książka. Tylko czy już gotowa? Zamknięta? Dobrze skomponowana? A może jeszcze coś panu chodzi po głowie, jakiś niepokój jest do rozegrania, proces trwa, nie wygaszajmy go właśnie teraz, czuję, że rodzi się nieco inna książka. Na tym etapie jest naprawdę nieźle, parę fragmentów zatrzymało mnie na dłużej.
Henryk. Podobają mi się dwie rzeczy: kultura literacka i sprawność warsztatowa. Nie jest to jednak mój świat i bliski mi styl, a nie potrafię być obiektywny, na wszystko patrzę swoimi oczami. i tenże subiektywizm wskazuje na pustą dekoracyjność, namaszczenie, refleksje bez konkretu, sensualności, brak mi sytuacji, scenek, rzeczywistości. Przez to wydaje się to abstrakcyjne, ulokowane w przestworzach i brzmi jak rymowane pogadanki, a nie żywa poezja. To tylko moje zdanie – zupełnie inny punkt widzenia tego, co w poezji porusza. Nie musi pan tego brać pod uwagę, proszę robić swoje.
Sylwia. Nie obraziłam się, chciałam się tylko dowiedzieć, co konkretnie pan miał na myśli. Muszę przyznać, że zaciekawiło mnie to, iż miał pan wrażenie, że wiersze były intelektualnie zaplanowane. Jak większość ludzi uwielbiam narracje i tego szukam w literaturze. Gdy patrzyłam na ten zbiór z perspektywy czasu, byłam w stanie dostrzec, że i z niego wyłania się narracja, chociaż gdy powstawała, nie byłam do końca jej świadoma. Zbiór, jak się okazało, opowiada o historiach kobiet – o relacjach, które między nimi były lub mogły być. Kiełkowały one we mnie przez pewien czasu, ale ciągle nie potrafiłam znaleźć dla nich języka. Nagle mówienie o świecie kobiet – ich przeżyciach, ich cielesności – stało się proste i naturalne. Pani Sylwio, piękna opowieść, cóż za samoświadomość. Ja w pani wieku nie miałem o czymś takim pojęcia, tylko smarowałem wierszydła, jakbym oddychał, zupełny spontan, „organiczność”. Ale coś do mnie dotarło, zaczynam bardziej rozumieć te wiersze i może już trochę szanować. Dziękuję.
Agata. Podziwiam to, co pani robi z językiem, jak mocno go czuje. Ale na razie to sztuka dla sztuki, pokaz sprawności. Myślę, że to się da jakoś wykorzystać, podwójnie użyć, do czegoś doprowadzić. To środek do celu, a nie cel, jak się teraz pani wydaje. Czekam na to, co nastąpi, w co się rozwinie, jak te umiejętności zostaną wykorzystane. Może w taki sposób, by przez język pokazać coś poza językiem, gdzieś tam na przecięciu intencji i światów. Na razie jesteśmy po jednej stronie. Co się wydarzyło, wyda się, co żyło. O, właśnie. Albo: Co się zatrzymało,/ mało co się zatrze.
Radek. Rejestracja bez refleksji. Leci sobie słowotok i czeka na klamrę, pointę, finał, ramę konstrukcyjną, coś świadomie „urządzającego” wiersz. Bardzo ciekawe spostrzeżenia, doznania, przeżycia, lecz, moim zdaniem, puszczone, niewykorzystane, nieobrobione, surowe, czekające na cięcie, skadrowanie, jakąś decyzję. Bo jeszcze forma może coś dodać i ostatecznie zadecydować o wydźwięku niuansów. Pan z niej na razie nie korzysta, uważając, że spontaniczna siła obnażenia, ujawnienia, odkrycia załatwi wszystko. Nieraz tak bywa, ale częściej nie. Na mojej liście rankingowej zdecydowanie prowadzi utwór W rozkroku. Doskonale ujmuje to, co się z panem i pańską poetyką dzieje. Myśleć o Mertonie/ oglądać się za dupami// Pisać swoje wiersze/ mówić językiem wulgarnym.
Michał. Rozpoznanie zagrożeń, analiza cywilizacyjnego obłędu, żarliwość poznawcza – to wszystko okey, ale przepraszam, czy my jesteśmy na wiecu? A może na wykładzie? Chwilami przypomina to, niestety, pogadankę w wiejskiej świetlicy. Materiał ciekawy, lecz nieprzerobiony literacko. Nawet z grubsza nieociosany. To trzeba przetrawić, a dopiero potem uprawiać lirykę. Zacząć mówić obrazami, metaforami, tworzyć nastrój, stopniować napięcie, delikatnie sugerować rozstrzygnięcia, krążyć koło tajemnicy, a nie zadeptywać jej tak poczciwie (prostacko?). Nie wszystko da się wyłożyć i załatwić tak, jak pan sobie to wyobraża. Na razie bije pan na oślep (pytanie: dlaczego trzeba bić?), popada w niezamierzoną groteskę, razi niezręcznościami, banałami (Żyjemy w erze wrodzonego konsumpcjonizmu/ Nasz język przypomina bełkot/ Technologiczne kurtyzany nie mają cen/ Sprzedają całe pokolenie). Coś już pan wie, coś przeczuwa, sporo czytał, ale proszę mi wierzyć – na razie to nie układa się w rzeczywiście własny i klarowny przekaz. Wypluwana papka, wszystkiego po trochu. I tylko wiara w to, że prawdziwy wiersz Powinien być ręką mistrza, żyłami Morrisona/ Nogami Verlaine'a, kutasem Bukowskiego/ Oczyma Rimbauda, mózgiem Micińskiego/ Wątrobą Baudelaire'a, samobójstwem Wojaczka/ Wyobraźnią Tolkiena, szałem Ciechowskiego/ Pożądaniem Mickiewicza, umysłem Gombrowicza/ Duszą Kerouaca/ Sercem Waitsa/ Wrażliwością Dyjaka/ Historią Amy.
KM
Poetów zainteresowanych radami i ocenami Karola Maliszewskiego prosimy o nadsyłanie wierszy (maksymalnie do 5) do naszej redakcji listownie lub mailem. Wybrane najlepsze z nadesłanych utworów będą publikowane na naszej stronie internetowej lub w „8 Arkuszu Odry”.