• header
  • header

Uwaga! To jest archiwalna kopia serwisu OKiS | Przejdź do aktualnej wersji -> www.okis.pl

Nad ksiązkami

« powrót

Odra 7-8/ 2015 - Mieczysław Orski

Dodano: 27.07.2015 13:10

WALCZĄC O EMPATIĘ W KRYTYCE

Adrian Gleń: Czułość. Studia i eseje o literaturze najnowszej. Biblioteka „Toposu”, Sopot 2014, s.176.

Tytułowa „czułość” w tych studiach i rozważaniach nad „najnowszą” literaturą  staje się w pewnym sensie antonimem autorytatywności czy apodyktyczności w krytyce, tudzież sygnałem dominacji wyspecjalizowanej branży uczonych komentatorów i analityków piśmiennictwa pięknego – nieznajdującej obecnie odpowiedniej (czasem w ogóle zauważalnej) akustyki społecznej i czytelniczej w naszym kraju. Powodem tego jest m.in. fakt, że profesjonaliści w tej dziedzinie spotykają się na łamach małonakładowych fachowych tytułów albo wymieniają się opiniami i doświadczeniami w oazach odciętych od publicznego forum sesji, konferencji, sympozjów etc., których plony ukazują się potem w niedostępnych na rynku księgarskim antologiach; natomiast ewentualni tak zwani miłośnicy literatury zainteresowani losem i poziomem wydawanej obecnie poezji i prozy są odcięci od obrad tego trustu teoretycznych mózgów i nie mają co liczyć na to, że kapnie im coś z tego uczonego olimpu. Bo też nie ma na co się to przekładać, choćby przez to, że wciąż nie ma u nas porządnego tygodnika czy dwutygodnika kulturalnego (ileż ich było w „czarnej dziurze” PRL-u…) ani żadnej wartościowej kolumny eseistyczno-recenzenckiej nie-marketingowej w gazetach, nie mówiąc już o mediach, które szukają „misji” kulturalnej w sposób, który jeszcze „ciemny lud” kupi. O syndromie powrotu w Polsce „marketingowej centrali” i karygodnym braku dialogowości w życiu literackim nieraz nadmienia w swej narracji Adrian Gleń, przytaczając przykłady bezradnych operacji taktycznych swoich kolegów po piórze, którzy np. potrafią listownie go uprzedzić, w jakim to czasopiśmie ukaże się za jakiś czas polemika z jego takim to a takim tekstem (ten konieczny, a szkodliwy dystans komunikacji dialogowej dobrze sami znamy z „Odry”…). Ale wracając po tej dygresji do zasadniczego tematu: otóż czułość w rozumieniu autora książki to po prostu czuła, rozumiejąca, czasem empatyczna, czasem intencjonalna lektura, która splata autora, dzieło i krytyka w jeden organizm, która nie odrabia (już przecież odrobionej) lekcji dekonstrukcji, która raczej odsłania, niż zasłania, komplikując sprawę, intencje twórcy Taką czułość zaleca Gleń adresatom swych filipik, czyli pracownikom umysłu teoretycznego (w mniejszym stopniu: wyobraźni) zajmującym się dziedziną kultury zwaną kiedyś – krytyką literacką, z naciskiem na „literacką”, przywołując na pomoc wiele aktualnych autorytetów. Wśród nich m.in. sięga po sformułowaną przed dwoma laty na łamach „Odry” i kontynuowaną później w polemikach diagnozę Tomasza Kunza, który – choć sam wykładowca krakowskiej uczelni – ogłaszał, że taki akademicki, sprofesjonalizowany model kontaktu z literaturą ulega na naszych oczach wyczerpaniu, co odbija się też na wyczerpaniu i poziomie samej literatury. Próbując bronić okopów wartościowej literatury i jej dostępu do czytelnika, Kunz zalecał swoim partnerom w profesji zamiast specjalistycznych analiz intencjonalny, indywidualny kontakt z dziełem, który pozwoliłby zastąpić bezpieczne kryteria naukowości kryteriami ryzykownymi, bo niewymiernymi, rodzącymi jednak (…) wymierne skutki dla jakości naszego życia: empatię, zaangażowanie i otwartość. Gleń, jako reprezentant krytyki „czułej”, empatycznej, nawet intymnej, ale głęboko umotywowanej, fachowej i stawiającej na estetyczne porozumienie z jej odbiorcą, przywołuje model zaproponowany kilka lat temu przez Juliana Kornhausera w cyklu zatytułowanym Moje lektury poetyckie, niestety już nie kontynuowanym, który stanowił swoistą przemyślaną, radykalną odpowiedź na zanik dialogu w krytyce i jej postępującą izolację w obiegu społecznym.

O tym, że nawet w samej tej wyspecjalizowanej branży zaczyna przeważać dramat braku komunikacyjnej wspólnoty, zaświadcza analityczno-teoretyczny wątek książki, w którym autor omawia i analizuje kilka wydanych w ostatnich dwu-trzech latach tomów wybitnych badaczy literatury, jakie przeminęły prawie niezauważalnie „z wiatrem” historii, w wirze debat polskiej demokracji – tak jak przeminęły zresztą wspomniane „lektury poetyckie”, „światy nieprzedstawione” i inne studia oraz oryginalna twórczość poetycka Kornhausera (którego nazwisko znalazło ostatnio w mediach miejsce z zupełnie nieprzewidywalnych powodów i w zgoła innym porządku merytorycznym). W swojej Czułości Gleń poświęcił swemu nieoficjalnemu mentorowi i duchowemu doradcy kolejny esej, ale nie można zapomnieć, że wydane niedawno Marzenie, które czyni poetą, czyli jedną ze swych ważnych książek monograficznych, opolski krytyk i badacz poświęcił właśnie autorowi Widoku na jezioro, apelując w niej, by czytać Kornhausera właśnie z czułością, i odłączyć go od akademickiej „protezy” stawiającej tego poetę z Krakowa na półce „nowofalowej generacji” (gdzie to dzieło spoczywa niczym sztuczny owad przyszpilony w zimnej gablocie, ciążącej na poecie niczym przekleństwo…).

We wspomnianym rozdziale poświęconym najnowszym tomom z półki teorii literackiej autor wybiera, omawia i promuje pozycje autorów, których edycje do niedawna jeszcze promocji i rozgłosu nie potrzebowały, bowiem były dyskutowane szeroko w prasie nie tylko naukowej i podlegały opinii nie tylko fachowej. Obecnie te tomy czołowych naszych literaturoznawców, a więc Poetyka doświadczenia Ryszarda Nycza, Polityka wrażliwości Michała Pawła Markowskiego, Dekonstrukcja, polityka i performatyka Anny Burzyńskiej czy Klasycy i nie tylko Stanisława Stabry, dołączają jako egzemplarze do „zimnej gabloty” z napisem „historia literatury” – choć często z nich więcej można się dowiedzieć o stanie naszej świadomości kulturalnej i w ogóle zbiorowej, o specyfice życia literackiego niż z poświęcających trzy-cztery rutynowe strony rubryce pt. „kultura” polskich tygodników.

Mieczysław Orski