• header
  • header

Uwaga! To jest archiwalna kopia serwisu OKiS | Przejdź do aktualnej wersji -> www.okis.pl

Aktualności

« powrót

Wystawa fotografii Magdaleny Wdowicz-Wierzbowskiej „Cztery lata, trzy miesiące, sześć dni”

Dodano: 27.01.2015 16:37

26 lutego - 28 marca 2015
Dolnośląskie Centrum Fotografii „Domek Romański”
pl. bpa Nankiera 8, Wrocław

Zapraszamy na wernisaż wystawy Magdaleny Wdowicz-Wierzbowskiej „Cztery lata, trzy miesiące, sześć dni”.  Dokładnie tyle czasu minie od śmierci Taty autorki w dniu wernisażu. To właśnie On jest bohaterem tej wystawy, a także swojego rodzaju oswajanie śmierci, żałoba, ból po stracie bliskiej osoby i pamięć o tych, którzy odeszli.

Artystka zaprezentuje prace z trzech cykli: Tata, Po prostu męża mi brakuje. Spotkania z wdowami oraz Tata (2015). Pierwszy z nich to osobisty zapis ulotnych chwil, które Magdalena Wdowicz-Wierzbowska spędziła ze śmiertelnie chorym ojcem, w ostatnich miesiącach Jego życia. Przez pół roku prawie codziennie spotykała się z Tatą, rozmawiała i fotografowała. Tak jakby poprzez zdjęcia chciała zatrzymać czas, ocalić od zapomnienia… Cykl drugi to portrety kobiet, które próbują na nowo się odnaleźć po stracie męża. Rozpoczyna go fotografia mamy artystki.  Jak pisze fotografka: Pozwalałam bohaterkom mówić i słuchałam. Robiłam zdjęcia. Nie zadawałam zbyt wielu pytań. Niektóre mówiły o mężach dużo, inne wcale. Okazało się, że dużo ważniejsze od zdjęć są same spotkania i rozmowy. Czasami słowa, a często cisza, były tak istotne, że czas na fotografowanie się kurczył. Ale to nie szkodzi jestem wdzięczna wszystkim moim paniom, że zgodziły się ze mną spotkać i podzieliły się swoimi wspomnieniami, myślami, nieraz snami.

Cykl Tata (2015) to po raz pierwszy pokazywane zdjęcia, które również powstały podczas choroby, jednak ich wydźwięk jest zdecydowanie bardziej pogodny. Jak pisze autorka: Stworzyłam coś, co jest dla mnie połączeniem albumu rodzinnego i pamiętnika bez słów. O człowieku, któremu tyle zawdzięczam. Życie.

Wystawa z jednej strony jest niezwykle osobista, ale jest opowiedziana w taki sposób, że nabiera charakteru uniwersalnego. Doskonale oddaje emocje kogoś, kto musi zmierzyć się ze śmiertelną chorobą najbliższej osoby, później ze śmiercią, by w końcu nauczyć się żyć najpierw z poczuciem pustki, później nieobecności. Ostatnim etapem jest pogodzenie się z odejściem i szukanie w pamięci tych dobrych i radosnych chwil. Właśnie na tym etapie jest Magdalena Wdowicz-Wierzbowska.

 

Magdalena Wdowicz-Wierzbowska (ur. 1979) – mieszka i pracuje w Warszawie. Architekt i fotograf niezależny, od 2012 r. członek ZPAF. Stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2013 r.) oraz m.st. Warszawy (2015 r.). Brała udział w kilkunastu wystawach. Realizuje własne projekty fotograficzne. Z potrzeby serca zajmuje się portretem i dokumentem, a dla czystej przyjemności robi zdjęcia streetowe i lepi z gliny. W 2013 r. wydała swoją pierwszą książkę fotograficzną „Po prostu męża mi brakuje. Spotkania z wdowami”. Miłośniczka jogi i literatury faktu.

Wernisaż: 26 lutego 2015, godz. 17.00

Relacja z wernisażu tutaj


Wystawę można będzie oglądać do 28 marca 2015.


Magdalena Wdowicz-Wierzbowska o poszczególnych cyklach:


TATA

O raku dowiedzieliśmy się w czerwcu, w dzień 67. urodzin Taty. Były łzy i strach, ale nie przyjęliśmy tej wiadomości jak jednoznacznego wyroku. Nikt z bliskich wcześniej tego nie doświadczył, więc nie wiedzieliśmy co, tak konkretnie, nas czeka. Dowiedzieliśmy się niebawem: guz okazał się nieoperacyjny. Zostały dwa wyjścia - naświetlanie i chemia. Lekarze sami z siebie nie mówili o rokowaniach, a nikt z nas nie miał odwagi zapytać. Pozostało czekać, tak naprawdę nie wiadomo na co.
Zaczęłam Tatę fotografować, żeby jakoś poradzić sobie z tą sytuacją. Jeździłam do Niego prawie codziennie i urządzaliśmy sobie nasze sesje. Od pewnego momentu, na zakończenie każdego ze spotkań, robiliśmy sobie wspólne zdjęcie. Było to przypieczętowanie faktu, że jest to nasz czas, tylko nasz.

Tata umarł 20 listopada, nad ranem. Była sobota. Mroźna, ale słoneczna.


PO PROSTU MĘŻA MI BRAKUJE. SPOTKANIA Z WDOWAMI

Zaczęło się od mojej mamy. Nie myślałam wtedy, że takich spotkań będzie więcej, zależało mi po prostu na tym, żeby po śmierci taty otoczyć ją większym zainteresowaniem. Wydawało mi się to naturalne i „sprawiedliwe”. Została sama, nagle bez wszystkich obowiązków osoby opiekującej się kimś chorym, miała czas.

Po paru miesiącach natknęłam się na panią Walerkę i wtedy zrozumiałam, że chcę poznać takich kobiet więcej.

 

TATA (2015)

Czas choroby miał też jasne momenty. Kiedy Tata się śmiał albo wygłupiał, przez krótką chwilę o TYM zapominaliśmy. Ale TO dość szybko o sobie przypominało, z czasem coraz częściej i intensywniej. Aż w końcu już zupełnie zabrało uśmiech. Teraz, kiedy po kilku latach, już spokojnie oglądam te wszystkie Taty zdjęcia, widzę to wyraźnie - to, co było dla Niego tak charakterystyczne, stopniowo zanikało. Wymagało coraz więcej wysiłku, było coraz słabsze i bledsze, aż pewnego dnia, jeszcze przed Tatą, umarło.

Gdy myślę o Tacie, to widzę Go takiego, jaki był wcześniej, przed chorobą, ale też wtedy, kiedy byłam dzieckiem. I takim Go zapamiętam.

 

Mariusz Szczygieł pisze o cyklu "PO PROSZTU MĘŻA MI BRAKUJE. SPOTKANIA Z WDOWAMI"*

Każdy z nas chciałby spytać różne osoby "jak to jest, kiedy...". Nie zawsze wypada, nie zawsze mamy odwagę. Nie jesteśmy pewni, czy swoją ciekawością nie sprawimy komuś przykrości. Magdalena Wdowicz-Wierzbowska pyta za nas. Wdowy w różnym wieku. Do tego je fotografuje. Jej zdjęcia i teksty - moim zdaniem - wspaniale oddały pustkę i samotność. To są fotografie nieobecności.
Mam wrażenie, że praca artystki jest oswajaniem lęku przed utratą męża. Każda kobieta (to moja teoria), która dołącza po ślubie do swojego nazwiska nazwisko męża, chce coś specjalnie zamanifestować: przynależność. Kiedy oglądam te zdjęcia, mam wrażenie, że Magdalena Wdowicz bardzo się  boi nie przynależeć. Z własnych obsesji wyrasta najwspanialsza sztuka.

*Ze wstępu do książki “Po prostu męża mi brakuje. Spotkania z wdowami”, wyd. 2013

 

Materiały prasowe


Organizator: Patroni medialni:

Dolnośląskie Centrum Fotografii "Domek Romański"

Galeria Ośrodka Kultury i Sztuki we Wrocławiu

    

 

Mecenat: Marszałek Województwa Dolnośląskiego