• header
  • header

Uwaga! To jest archiwalna kopia serwisu OKiS | Przejdź do aktualnej wersji -> www.okis.pl

Eseistyka

« powrót

„ODRA” 11/2012 – POLSKA I POLACY U POUNDA, ELIOTA

Dodano: 06.11.2012 13:00

Charles S. Kraszewski

 POLSKA I POLACY U POUNDA, ELIOTA

 i innych modernistów

 

Ezra Pound, T.S. Eliot i, w mniejszym stopniu, William Carlos Williams i E.E. Cummings, są dobrze znani w sferach literackich Polski. Obecność tych poetów w literaturze polskiej jest też dość solidnie udokumentowana, tak w polskich, jak i angielskojęzycznych rozprawach[1]. Takie opracowania przeważnie koncentrują się jednak na ilości i dostępności dzieł anglo-amerykańskich modernistów w przekładach polskich albo na ich przyjęciu w Polsce i na wpływie, jaki wywarli oni na poetów polskich.

O obecności tematów polskich w twórczości tych czterech modernistów rzadko się do tej pory wspominało. Jednak Pound i Eliot zwracają w swych wypowiedziach oraz w twórczości uwagę na Polskę i temat polski – niekiedy na mało spodziewane sposoby. To samo można powiedzieć o Cummingsie, jedynym spośród tej czwórki, który odwiedził Europę Wschodnią, i o Williamsie, który praktykował jako lekarz w Rutherford niedaleko Nowego Jorku, a wśród jego pacjentów znalazło się sporo imigrantów z Polski.

Pragnę rzucić światło na obecność polskich realiów w dziełach anglo-amerykańskich modernistów.

 

 

pound

Świadomość spraw polskich u Ezry Pounda bezpośrednio mniej się przejawia niż u innych poetów. Odniesienia do przedwojennej Polski w jego pismach są rzadkie. Należy do nich takie oto wspomnienie w Canto LXXXII – wierszu napisanym już po wojnie, kiedy poeta był przetrzymywany w karnym obozie armii amerykańskiej w Pizie:

Ruda czupryna Mable Beardsley jako aureola

Mr Masefiled szepcze: Śmierć

           i stary Neptun, co miało znaczyć coś nieuchwytnego

           w rozmowie o Flaubercie

Panna Tomczyk, medium,

która skonfundowała towarzystwo badań psychicznych

                       i pomysł że rozmowa

                       nie powinna całkowicie zeschnąć

nawet ja potrafię pamiętać

           tam w Woburn Buildings nr. 18

Powiedział Pan Tancred

           pochodzący z Tancredów jerozolimskich i sycylijskich, Yeatsowi,

„Gdyby Pan łaskawie zechciał nam przeczytać jeden z wybornych

           i

                       doskonałych

                                               wierszy”

 

Stanisława Tomczyk słynęła na początku ubiegłego stulecia ze swych zdolności telekinetycznych. Jako znana szeroko „Mała Stasia” potrafiła przemieszczać małe przedmioty z jednego miejsca na drugie w taki sposób, że zdumiewało to wielu obserwatorów, także naukowców. Fascynował się nią na przykład Yeatsa i jego towarzystwo miłośników parapsychologii w Londynie. W najsłynniejszym utworze Pounda „Panna Tomczyk” występuje jedynie jako barwna migawka.

Najistotniejsze wydaje się jednak to, że Ezra Pound uznawał istnienie Polski jeszcze kiedy była pod rozbiorami, przed pierwszą wojną światową, co nie było powszechne w USA w tym czasie. I tak na przykład w liście do Harriet Monroe z 9 listopada 1914 pisze poeta o nieszczęśliwym losie Josepha Conrada, który zabrał swoją rodzinę na wakacje do Austrii, czyli wówczas austriackiego zaboru, tuż przed rozpoczęciem kryzysu zakończonego wojną, i który później musiał borykać się z niemałymi trudnościami, aby się stamtąd wydostać i powrócić do Anglii: Mówi się, że Conrad albo zginął w Polsce, albo w drodze do Polski tuż przed wojną – pisał. – Nie posiadam późniejszych wieści o nim. Pound używa więc określenia geograficznego „Polska” w czasie, kiedy jeszcze nie było Polski ani na mapach, ani w świadomości nie-Polaków (por. słynny bon mot Jarry’ego z Ubu Króla – rzecz się dzieje w Polsce, czyli nigdzie.) Można było przypuszczać, że Pound napisze w liście raczej o „Austrii”, „Galicji” lub chociażby „Krakowie” jako bardziej powszechnie używanych wówczas i geopolitycznie poprawnych terminach docelowego miejsca podróży Conradów.



[1] Na szczególną wdzięczność ze strony polskiego czytelnika zasługują Leszek Engelking, Jerzy Kapica i Piotr Sommer.