• header
  • header

Uwaga! To jest archiwalna kopia serwisu OKiS | Przejdź do aktualnej wersji -> www.okis.pl

Literatura

« powrót

Odra 2/2013 – DLACZEGO „MŁODA POEZJA” NIE ISTNIEJE?

Dodano: 07.02.2013 12:34

Tomasz Kunz

 

DLACZEGO „MŁODA POEZJA” NIE ISTNIEJE?

 

Kwestionując istnienie zjawiska określanego mianem „młodej poezji”, chcę zastanowić się przede wszystkim nad przyczynami uporczywego funkcjonowania tego pojęcia we współczesnym dyskursie literaturoznawczym. Odpowiedź na tytułowe pytania ma zatem prowadzić do kwestii znacznie ważniejszej, jaką jest próba zrozumienia mechanizmów odpowiedzialnych za to, że tak chętnie posługujemy się pojęciami, które nie przystają już do naszego sposobu doświadczenia świata. Sięgam tu po formułę doświadczenia, aby wyraźnie zaznaczyć, że nie mówię o jakimś fakcie obiektywnym, który istniałby niezależnie od form naszego poznawania i nazywania świata i który byłby wobec nich uprzedni – logicznie i czasowo (nie można wszak mówić o obiektywnym „istnieniu” lub „nieistnieniu” jakiegoś faktu niezależnym od jego historycznych form przejawiania się w języku).

To, że jakieś zjawisko nie daje się empirycznie potwierdzić, nie oznacza przy tym, że pojęcie nazywające to zjawisko nie może rodzić praktycznych skutków. W przypadku „młodej poezji” owe praktyczne skutki przybierają wszak formę festiwali, konferencji, spotkań, dyskusji czy publikacji książkowych. Nieistniejące zjawisko, dostatecznie przekonująco skonceptualizowane, rodzi więc całkowicie realne, wymierne i empirycznie uchwytne fakty społeczne. Przyczyny inercyjnego używania pojęć, które nie przystają do współczesnego sposobu przeżywania świata, a które mimo to wciąż kształtują formy jego opisu, mają więc, jak się zdaje, charakter przede wszystkim pragmatyczny: pojęcia te stanowią swoiste zabezpieczenie i gwarancję kontynuacji pewnego sposobu działania, do którego przywykliśmy i któremu zapewniają one przynajmniej tymczasową legitymizację. Temu właśnie służy owa „katedra pojęcia”, o której Fryderyk Nietzsche pisał, że wznosi się ją na ruchomych fundamentach i niejako na płynącej wodzie[1].

Teza, której chciałbym bronić, brzmiałaby zatem następująco: „młoda poezja” to pojęcie performatywne, tyleż opisujące, co wytwarzające opisywane zjawisko. Istniało kiedyś zjawisko zwane „młodą poezją”, ponieważ oznaczający je termin był integralnym elementem dyskursu kształtującego nasze wyobrażenia na temat procesu literackiego, a zatem zwrotnie także empiryczne – instytucjonalne, społeczne, polityczne czy ekonomiczne – formy urzeczywistniania się tego procesu. Dyskurs ten nie nadaje się już jednak do opisu nowych zjawisk, będących skutkiem gwałtownych przemian cywilizacyjnych, technologicznych i kulturowych charakterystycznych dla późnej czy też płynnej fazy nowoczesności, a dalsze posługiwanie się terminami należącymi do pojęciowego instrumentarium nowoczesnego literaturoznawstwa, takimi jak „młoda poezja”, wydaje się służyć jedynie obronie przywilejów, prestiżu i instytucjonalnego statusu studiów literackich jako odrębnej dyscypliny wiedzy. Edward Balcerzan już ponad czterdzieści lat temu zauważał, że pojęcie „młoda poezja” jest dosyć niewygodne w działaniu krytycznym. Poznański krytyk zwracał uwagę na wątpliwą operacyjność tej kategorii, wynikającą z nieuchwytności określanego nią przedmiotu: rekonstruujemy – pisał – splot faktów, gotowych się każdego dnia najniespodziewaniej rozpleść, wchodząc w inne zupełnie od poprzednich związki[2]. To jednak niejedyny kłopot.

Zauważmy, że w tej osobliwej zbitce pojęciowej, jaką jest „młoda poezja”, to człon określający okazuje się nieoczekiwanie nadrzędny znaczeniowo. „Poezja” to zaledwie środek ekspresji dla suwerennej i dominującej jakości, jaką jest młodość. To młodość obdarza poezję nową energią, przywraca jej żywotność, stanowiąc zapowiedź zmiany i niespodzianki. Gdyby w owej zbitce chodziło przede wszystkim o poezję, a nie o młodość, musielibyśmy uznać, że istnieją formalne lub tematyczne kryteria pozwalające wyróżnić jakieś uniwersalne cechy tej szczególnej odmiany „poezji”. Nie ma jednak żadnych tego rodzaju kryteriów poza kryterium metrykalnym, należącym wszak do porządku biologii, a nie do porządku języka. Jedynym określeniem „swoistym” dla literaturoznawstwa, stosowanym powszechnie (zwłaszcza w edytorstwie) w odniesieniu do młodzieńczej twórczości są „juwenilia”, pojęcie wartościujące, o wyraźnie deprecjonującym charakterze. „Juwenilia”, wyróżniane jako osobna grupa tekstów w wydaniach zbiorowych, nie wchodzą z reguły w skład „kanonicznego” korpusu tekstów danego autora; stanowią w najlepszym razie marginalia jego dorobku i są zwykle traktowane jako pozbawiona samodzielnej wartości (…) prehistoria twórczości właściwej (Słownik terminów literackich, 1988). W dodatku także kryterium metrykalne, użyte w odniesieniu do twórczości literackiej, okazuje się nader nieprecyzyjne i względne. Kiedy kończy się młodość poety? Jaka relacja zachodzi między wierszami młodzieńczymi i wczesnymi? Czy utwory późno debiutujących poetów można nazywać wierszami młodzieńczymi? Czy wiersze Janusza Szubera, pisane w okresie nowofalowego Sturm und Drang, a ogłoszone drukiem przez niemal pięćdziesięcioletniego autora to wciąż jeszcze „młoda” poezja, ujawniona po czasie część pejzażu „młodej poezji” lat siedemdziesiątych? Czy też może Szuber objawia się od razu jako poeta dojrzały, a „młodość” czy „młodzieńczość” jego wierszy przybiera od razu formę właściwą dla dojrzałej czy też późnej fazy twórczości? 

Pojęciem „młoda poezja” z upodobaniem posługuje się zwłaszcza ta część krytyki, która nie kryje swoich ambicji dydaktycznych i prawodawczych, dąży przede wszystkim do wypełniania swoich „gospodarskich” powinności, do hierarchizowania i porządkowania zjawisk literackich według czytelnych aksjologicznych porządków, ufna w istnienie stabilnych i trwałych kryteriów wartościowania. Dobrym przykładem takiej postawy byłaby działalność krytyczna Mariana Stali, który, odwołując się do kryterium pokoleniowego, dość regularnie sporządzał swego czasu syntezy i podsumowania porządkujące obraz współczesnych zjawisk poetyckich. Jest to powszechnie akceptowana strategia krytyczna, typowa dla akademickiego literaturoznawstwa, należy jednak pamiętać, że takie ujęcie procesu literackiego czyni z niego integralny element ogólniejszego, nowoczesnego paradygmatu myślenia o historii jako celowym i rozumnym procesie dialektycznego ścierania się podmiotów zbiorowych, prowadzącym do wykształcenia się nowych form świadomości. Każdy, kto odwołuje się do takiego modelu uprawiania krytyki literackiej, uznaje zatem, choćby mimo woli, ów nowoczesny sposób myślenia za najlepsze narzędzie poznawcze służące wyjaśnianiu natury zachodzących współcześnie zjawisk.

W sposobach posługiwania się pojęciem „młodej poezji” da się zauważyć pewną zasadniczą sprzeczność. Z jednej strony młodość, jak już wspomniałem, ulega absolutyzacji i idealizacji jako siła odnowicielska i źródło wyczekiwanej zmiany, z drugiej „młodej poezji” odmawia się autonomicznej wartości, jej sens i znaczenie określa się zwykle negatywnie poprzez odniesienie do literackiej tradycji, kanonu lub po prostu twórczości uznanych już, starszych autorów, z którymi porównuje się ją i zestawia. „Młoda poezja” żyje zatem jedynie życiem pożyczonym, w znacznej mierze zależnym od mocniejszych form obecności, które co prawda pozwalają jej zaistnieć, ale jednocześnie uzależniają i upodrzędniają. Twórczości młodej poetki czy młodego poety nie traktuje się jeszcze jako pełnowartościowego i pełnoprawnego faktu literackiego, ten bowiem, jak pisał swego czasu Janusz Sławiński, „urzeczywistnia się” i nabiera wagi dopiero obrastając odczytaniami i interpretacjami, które inaugurują i podtrzymują jego rzeczywiste historycznoliterackie trwanie[3]. Zanim tekst nie obrośnie tymi odczytaniami, zanim nie wykształci owej legitymizującej jego istnienie krytycznoliterackiej „otuliny”, traktowany jest nieufnie i z rezerwą, przy czym „młodopoetyckie etykiety”, jak trafnie zauważa Dariusz Pawelec, niezależnie od intencji krytyków wytwarzają z reguły efekt wykluczenia oznaczanej w ten sposób twórczości („Dekada Literacka” nr 2–3/2008).



[1] F. Nietzsche, O prawdzie i kłamstwie w pozamoralnym sensie, przeł. B. Baran, w: tegoż, Pisma pozostałe, Warszawa 2009.

[2] E. Balcerzan, O młodych i najmłodszych, w: rzecz poetycka. Festiwale, Łodź 1970.

[3] Por. J. Sławiński, Odbiór i odbiorca w procesie historycznoliterackim, w: tegoż, Próby teoretycznoliterackie, Warszawa 1992.