Literatura
Odra 10/2016 - Heinrich Olschowsky
Dodano: 20.10.2016 12:29Heinrich Olschowsky
MOJE SPOTKANIA
Z TADEUSZEM RÓŻEWICZEM
Jak w ogóle natknąłem się na Tadeusza Różewicza? Zapytano mnie o to w listopadzie 2015 roku na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Wrocławskiego podczas prezentacji mojej książki Klucze do kultury. Z perspektywy niemieckiej o literaturze polskiej (Kraków 2015). Stało się to pod koniec moich studiów, może w 1964 roku, kiedy musiałem znaleźć temat do pracy dyplomowej. Poezją interesowałem się od zawsze i akurat wtedy wpadł mi w ręce tomik Różewicza Niepokój – nie ten legendarny debiut z 1947 roku jednak, lecz wybór wierszy z 1963 roku.
Wiersze te, można powiedzieć, poruszyły mnie swoją powagą i moralną wiarygodnością. Postawa Różewicza wobec wojny zaskoczyła mnie. Autor nie inscenizował ludzkiego cierpienia i nie ozdabiał poetycko wojennej grozy. Była radykalnie indywidualna, ignorowała kombatanctwo, bohaterszczyznę, martyrologię i nie dawała pożywki zbiorowym emocjom. Dochodził do tego ascetyczny język jego wierszy, świadomie ogołocony z ogólnie przyjętego metaforycznego decorum. Wszystko to miało posmak nowatorstwa. Nie mógłbym był wtedy tego tak sformułować, ale poeta i jego poezja podbiły mnie po prostu.(...)
Więcej w październikowym numerze "Odry".