Literatura
Odra 9/ 2016 - Wiersze
Dodano: 08.09.2016 13:49Jarosław Mikołajewski
wiosna
przez otwarte okna słyszymy jak stęka
gołąb na podwórku ale równie dobrze
w gasnącej słodyczy powtarzalnej chwili
mogłaby właśnie kochać się kobieta
albo mój ojciec prosić coraz słabiej
o zastrzyk z woltarenu na skurczone mięśnie
do luny
nie ma większej miłości niż kiedy kto daje
siebie samego za to by przyjaciel
zobaczył w nim własny los
to
jak wychodzi się na ciemność słońca
z tęczowych wnętrzności
szczenięcą nieporadność
miłość prawdziwą
sprzed osiedlowego sklepu
z którego myślisz że nigdy nie wyjdę
i tę inną
nie mniej prawdziwą
w której wszystko jedno
czy kochasz żywe ciało czy lnianą poduszkę
konwulsje przerażenia
kiedy ściągam walizkę
ból bezsilności w dłoniach które teraz
dopiero potrafiłyby nosić
liturgię wąchania
niepojętą dla innych
rytuał obrony
przed cieniem co przemknął
poza kątem oka i spiralą ucha
widok białej duszy
z czarną łatką na głowie
i spiczastym noskiem
jak w niebo wstępuje żeby zagrzać miejsce
sto lat póki żyjesz
moja ty wpatrzona
zaprawdę
zaprawdę nikt bardziej nie kocha
niż ta co oddaje
życie za przyjaciół
by mogli w niej dostrzec swoje własne życie
jestem który jestem
ja jestem ten
co wyjada z papieru
sika przez zamknięty rozporek
pije z nieodkapslowanej butelki
nie chcę wstać z łóżka
nie umiem wstać z ziemi
nie odczuwam głodu
co by mnie zmusił do kradzieży chleba
moje przyjście zwiastował apostoł
na bezpowrotnie zagubionej kartce
do uchodźców
nie przyjeżdżajcie
zimą u nas tak zimno
że kiedy na noc otworzymy okno
na poduszce pęka poszewka
marznie skroń
chłód sączy się przez policzek
do serca
do stóp
rano pod nogami stygnie
lawa
przestajemy chodzić
ziemia się nie kręci
Jarosław Mikołajewski