• header
  • header

Uwaga! To jest archiwalna kopia serwisu OKiS | Przejdź do aktualnej wersji -> www.okis.pl

Muzyka

« powrót

Odra 12/2016 - Rafał Augustyn

Dodano: 20.12.2016 13:27

Rafał Augustyn

             MusikFest Berlin 2016

 

JUŻ SIĘ ZMIERZCHA?

 

Nikt (chyba naprawdę nikt) w którymś momencie nie ustrzeże się dowcipu z brodą. W festiwalowe dni berlińskie do głowy sprawozdawcy natrętnie pukał stary kawał z czasów „nieboszczki” (czy na pewno?) „komuny”: „Icek, po co ty jeździłeś na ten Zachód?” „Chciałem zobaczyć, jak umiera kapitalizm!” „No i co?” „Pięęękna śmierć…”

Nie, nie zamierzam wieszczyć rychłego zgonu ani rynkowej gospodarki, ani europejskiej kultury, ani miejsca Berlina jako kulturalnej metropolii, ani rangi czy sensu festiwali, a tego w szczególności. Nie mam wielkiego uznania dla szafowania przymiotnikiem „późny”. Ale – coś jest na rzeczy: z naszą kulturą dzieją się historie niekoniecznie krzepiące, w mikroskali zaś – MusikFest coraz wyraźniej kręci się wokół własnego ogona.

 

Kolejne festiwale berlińskie mają motywy przewodnie. Może to być osoba czy grupa osób, czasem połączona narodowością, czasem osobistymi związkami, losami, lub mniej czy bardziej wyobrażonym pokrewieństwem postawy. Tym razem mieliśmy dwa wątki geograficzno-kulturowe i jeden gatunkowy. Pierwszy wątek to włączenie się MF do roku 2016 jako „roku niemiecko-meksykańskiego”, włączenie o tyle osobliwe, że… bez grama muzyki z Meksyku. Pojawiła się natomiast – i to skąpo – muzyka latynoamerykańska w ogóle: orkiestra z Wenezueli i dzieło Brazylijczyka, a także kompozycje Francuza inspirowane poezją Inków i pustyniami… Nowego Meksyku. To troszkę tak, jakby Rok Polski ilustrować utworami Szostakowicza, zespołem z Pragi i dźwiękowym reportażem z Góry Kościuszki w Australii. Na szczęście przynajmniej jedno duże dzieło było inspirowane Meksykiem „właściwym” – ale też za zagranicznym pośrednictwem. Była to orkiestrowa suita (w oryginale pomyślana jako baletowy rytuał) Tutuguri, oparta na poemacie Antonina Artauda, a skomponowana przez – trafiliście Państwo! – Wolfganga Rihma, bez którego snadź MusikFest nie może się odbyć. (Skądinąd – Tutuguri to mocny i sugestywny utwór, wczesny, ale wciąż jeden z najlepszych w znanej mi części ogromnego dorobku Rihma).

Wątek drugi to „sąsiedzka wizyta”. Największą grupę przybywających orkiestr stanowili Bawarczycy z Monachium – rzecz o tyle przewidywalna, że dyrektor artystyczny z tym miastem związany jest od lat i często swoje projekty realizuje w obydwu miejscach. Podróż znad Izary nad Szprewę odbyły zatem trzy główne orkiestry monachijskie: Radia Bawarskiego, Filharmonii i Bayerisches Staatsorchester (zarazem orkiestra operowa) – nb. prowadzone przez obcokrajowców: dwóch Rosjan i Anglika. Czy to sprawiło, że w zbiorczej broszurze festiwalowej anonsowane są jako „Internationale Gastorchester” – czy też Freistaat Bayern jest już poważnie traktowane jako zagranica, choć „bliska”?(...) 

 

Więcej w grudniowym numerze miesięcznika Odra".